Krem brulee ( przypalony krem), hmm pycha. To jeden z moich ulubionych deserów. Pierwszy raz go spróbowałam podczas praktyki, jaką odbywałam w jednej z hotelowych restauracji z jakieś 10 lat temu. Od tamtego czasu już wiele ich zjadłam, różniły się one od siebie czasem znacząco, były i z owocami, czekoladą. Jednak podstawowa wersja nie może się obejść bez aromatu waniliowego. To moja ulubiona zresztą:-). Deser ten pochodzi z Francji, nie ma jedak dokładnych informacji kiedy powstał. Po raz pierwszy wzmianka o nim pojawiła sie w roku 1691 w książce kucharskiej François Massialota. Jest to deser oparty na śmietanie, żółtkach , cukrze i wanilii.
Aby przyrządzić ten wykwinty krem potrzebować będziemy:
- 0,5 l śmietany kremówki
- 7 żółtek
- 50 g cukru
- laska wanili
Przystępujemy do działania:-). W rondlu gotujemy śmietanę, cukier i ziarna wanilii.Żółtka jaj hartujemy, dolewając cienkim strumieniem trochę śmietany. Następnie dolewamy nasz płyn do rondla, ustawiamy na wolnym ogniu i ciągle mieszamy. Gotujemy ok. 20 sekund aż masa zacznie gęstnieć. Wtedy musimy odrazu przelać ją przez sitko do schłodzonych wcześniej miseczek. Ja schładzam je w lodówce przez ok. 1 godzinę, albo w zamrażarce 10-15 min. Po ugotowaniu naszego kremu wkładamy go do lodówki na ok. 12 godzin, aby zastygł.Przed podaniem posypujemy wierzch deseru cukrem trzcinowym i karmelizujemy go.Możemy to zrobić na dwa sposoby:
1. Jeśli mamy palnik cukierniczy jesteśmy w domu, kierujemy płomień na nasz krem i odpowiednio opiekamy cukier
2. Jeśli nie mamy palnika, możemy nasz krem wstawić do piekarnika z ustawionym opiekaczem od góry, musimy wtedy uważać, żeby nie przepiec kremu i nie poparzyć siebie!
Smacznego!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz