Kochani nie wiem jak Wy, ale ja bardzo lubię masło orzechowe. Przyznam szczerze, że kojarzy mi się ono z dzieciństwem. Paręnaście lat temu w telewizji leciała " Ulica Sezamkowa" i tamtejsze dzieci zajadały się kanapkami z masłem orzechowym. Jejku, jak ja wtedy chciałam spróbować takiego masła!:P. Ale, czasy były jakie były, masło orzechowe pozostało jedynie w sferze marzeń:-). Dopiero po kilkunastu latach, kiedy w Polsce otworzyły się drzwi na rynki zachodnie, było mi dane spróbować owego masła. Powiem szczerze, że smak był inny niż sobie wyobrażałam przez te wszystkie lata:-). Zresztą mam tak ze wszystkim i pewnie nie tylko ja - kiedy sobie coś wyobrażam, jakieś miejsce gdzie mam jechać, film jaki obejrzałam na podstawie przeczytanej książki, różnią się od rzeczywistości i to czasem sporo.
Maseł orzechowych jest w sklepach kilka do wyboru. Denerwuje mnie tylko to ,że oprócz orzeszków są tam substancje, których raczej jeść bym nie chciała. Chodzi mi tutaj mi.in o : tłuszcz - rafinowany olej, spotkałam też z orzeszki z tłuszczem palmowym!, środki konserwujące itp...
Masło jakie ja przygotowuję to tylko orzeszki, odrobina soli i cukru pudru. Bez zbędnej chemii.
Więc potrzebować będziemy:
- ok. 200 dag orzeszków ziemnych
- blender
- sól i cukier puder do smaku
Przystępujemy do działania.
1. Przygotowujemy orzeszki- to znaczy : albo prażymy je na patelni przez chwilę, aż zaczną nam pachnieć:-), albo prażymy w piekarniku. Nagrzewamy piekarnik do temperatury 180 st. i prażymy orzeszki przez ok.5-10 minut. Pamiętajmy tylko o wyłączeniu górnej grzałki! ja za pierwszym razem zapomniałam i otrzymałam czarne ziarna i zasmrodzone, zadymione mieszkanie:-).
2. Kiedy nasze orzeszki są gotowe do dalszej obróbki wkładamy je blendera i zaczynamy " blenderować":P.Jeśli chcecie masło bardziej aksamitne, miksujemy na gładką pastę, jeśli bardziej crunchy to do pasty dodajemy kilka - kilkanaście posiekanych, pokruszonych orzeszków ziemnych. Następnie możemy dodać trochę soli i cukru pudru ,do wyrównania smaków i chwilkę razem jeszcze mieszamy. Potem przekładamy do słoiczka i gotowe! Trzymamy w lodówce.
Smacznego!
Marzy mi się własne, domowe masełko, ale jakoś się zebrać nie mogę by zrobić ;(
OdpowiedzUsuńKochana to kwestia dosłownie kilku minut! Pogoda i tak nie nastraja do wychodzenia więc cóż więcej pozostało:-)
OdpowiedzUsuń